Skutery to symbol Tajlandii. W Azji są one podstawowym środkiem transportu. Ekspatom dają swobodę poruszania się i niezależność. Mając skuter nie musisz już użerać się z kierowcami taksówek, którzy chcą Cię oskubać za każdym razem.
Dla mnie jazda skuterem jest zawsze niezwykłą przyjemnością. Nie wyborażam sobie życia bez moich dwóch kółek. Czy i ty możesz również śmiagać po tajskich drogach? Sprawdź jak poruszać się skuterem po Tajlandii, jak wygląda tutaj ruch drogowy i jak wynająć lub kupić skuter.
Strona Ucz w Tajlandii jest cały czas w przygotowaniu. Poniższe informacje są niekompletne. Jeżeli chcesz dowiedzieć się jako pierwszy o nowych artykułach, zapisz się do newsletter’a!
Czy jazda skuterem w Tajlandii jest dla Ciebie?
Na pewno tak, jeżeli nie boisz się nowych rzeczy i łatwo przyzwyczajasz się do zmian. Z doświadczenia wiem, że nie musisz być super kierowcą, aby poruszać się na tajskich droga. Tak naprawdę, myślę, że im jesteś gorszy, tym lepiej. Tajowie nie są w tym najlepsi i myślę, że jeżeli jeździsz tak jak oni, to na pewno na drodze przetrwasz.
Jazda skuterem w Tajlandii nie jest dla Ciebie jeżeli naprawdę się tego boisz i korzystanie z tutejszych dróg Cię przeraża i jeżeli denerwuje Cię każde najmniejsze łamanie prawa ruchu drogowego, oraz płacenie łapówek tylko dlatego, że jesteś biały (patrz poniżej).
Dowiedz się więcej o życiu nauczyciela angielskiego w Tajlandii.
Jaki skuter wybrać?
W Tajlandii najpopularniejsze marki to Honda i Yamaha – w tej kolejności. Ja zawsze wybieram Hondę, bo są one nie tylko solidne i rzadko się psują, ale jak już się popsują, to każdy mechanik ma zapasowe części i nie ma z tym najmniejszego problemu.
Yamahy są nieco mniej popularne w Tajlandii. Odradzam na pewno stylowe i bardzo podobne do Vespy Yamahy Fino. Są one mało stabilne, są lekkie, co powoduje, że przy każdym podmuchu wiatru ma się wrażenie, że zaraz się spadnie, a do tego nie są najlepsze na wycieczki za miasto.
Na rynku dostępne są skutery z automatyczną skrzynią biegów i z manualną. Na początek polecam automaty, gdyż są one o wiele łatwiejsze do prowadzenia. Skutery z automatyczną skrzynią są za to lepsze na wycieczki za miasto.
Wypożyczenie skutera w Tajlandii
Skuter można wypożyczyć we wszystkich miastach i rejonach turystycznych. Cena wynosi od 200 do 300 Bahtów za jeden dzień.
Aby wypożyczyć skuter nie musisz mieć żadnych specjalnych dokumentów. Wystarczy paszport. Wypożyczalnie często zatrzymują paszport dla siebie i możesz go odebrać dopiero po oddaniu skutera. Może to stanowić problem jeżeli w Tajlandii zostajesz na dłużej i potrzebujesz dokument, aby wynająć mieszkanie lub wyjechać z kraju. Dlatego warto poszukać wypożyczalni, która zatrzymuje tylko kopię paszportu.
W wypożyczenie skutera wchodzi również kask. Warto jednak kupić swój, gdyż kaski z wypożyczalni nie chronią w ogóle przed urazami w razie wypadku.
Nie jeździj skuterem bez ubezpieczenia! Czytaj więcej tutaj.
Kupno skutera w Tajlandii
W Tajlandii bardzo łatwo kupić skuter. Oferty znajdziesz przede wszystkim na grupach Facebookowych, takich jak Chiang Mai Buy, Sell, Swap czy Bangkok Expats. Ceny wahają się w zależności od rocznika i stanu skutera. Przeważnie są to sumy od 16,000 do 30, 000 Bahtow. Skutery z automatyczną skrzynią biegów są często tańsze.
Pamiętaj, aby skuter dobrze obejrzeć i zrobić jazdę próbną. Niestety, czasami kupno skutera to jak kupowanie kota w worku i często tak naprawdę nie wiemy w jakim skuter jest stanie. Jazda próbna może się udać, a po paru dniach skuter nam się rozłoży na drodze. W tym przypadku niewiele jest do zrobienia i albo można skuter odprowadzić do mechanika i liczyć na to, że da się go naprawić, albo sprzedać go komuś innemu.
Skuter powinien mieć ubezpieczenie – różową naklejkę przyklejo-
ną w widocznym miejscu, która wymieniana jest co roku i kosztuje
około 100 Bahtów oraz tzw. green book. Ta mała zielona książeczka to dowód na to, że jesteś właścicielem skutera. Jeśli kupujesz używany skuter powinieneś od razu udać się do Urzędu Transportu (Department of Transportation) z odpowiednimi dokumentami, żeby przerejestrować pojazd.
Jeśli nie przerejestrujesz skutera na siebie nie będziesz go w sta-
nie sprzedać później za dobrą cenę. Za skuter z nieaktualizowa-
nym green bookiem możesz dostać najwyżej 6,000 Bahtów, bez względu na to ile za niego zapłaciłeś wcześniej. Wiem to z własnego doświadczenia. Przez dwa lata, od kupna mojego skutera, zwlekałam z wybraniem się do Urzędu Transportu. W końcu, kiedy przyszło do wyprowadzki z Chiang Mai, zorientowałam się, że muszę zaktualizować green book i że nie mam kopi dokumentów od poprzedniego właściciela. Szybko się z nim skontaktowałam.
Okazało się, że ten mieszka już w Australii. Na szczęście był na tyle wyrozumiały, żeby dokumenty wysłać mi pocztą. Wszystko zdążyłam załatwić na czas, ale o mały włos a straciłabym na sprzedaży skutera prawie 20,000 Bahtów.
Urzędy transportu zawsze wydają się przeludnione i panuje
w nich chaos. Jeśli nie mówisz po tajsku łatwo będzie się zgubić pomiędzy różnymi okienkami, kolejkami interesantów i sprzecz-
nymi informacjami. Nie trać jednak zimnej krwi. W końcu trafisz na urzędnika, który będzie ci w stanie pomóc.
Do przerejestrowania pojazdu i zmiany imienia w green booku
potrzebujesz:
- kopię paszportu i wizy.
- kopię umowy o wynajem lub certyfikat potwierdzający zamieszkanie (można go przeważnie dostać w biurach przy urzędach imigracyjnych lub w biurze transportu. Jest dość łatwy do uzyskania i kosztuje 500 Bahtów) lub kopię pozwolenia o pracę.
- 2 zdjęcia paszportowe
- formularze rejestracyjne dostępne w urzędzie transportu dokumenty są w języku tajskim. O pomoc w ich wypełnieniu możesz poprosić jednego z urzędników. Muszą one też być podpisane przez sprzedającego skuter.
- kopię dokumentu tożsamości osoby, od której kupujesz skuter. Kopie muszą być również podpisane.
Jeździj bezpiecznie
Parę rad dla tych, którzy chcą wskoczyć na skuter:
- jeśli nigdy nie jeździłeś na skuterze, czy motorze naucz się
tego w domu, a nie w Tajlandii - wkładaj kask
- zawsze, szczególnie na początku, trzymaj się lewej strony
- jedź powoli, rozglądaj się dookoła
- trąb jeśli widzisz wyjeżdżający z bocznej ulicy samochód.Możesz być jednym z najostrożniejszych kierowców w Tajlandii, ale
ryzyko wypadków zawsze istnieje. Wielu z moich znajomych uległo
wypadkom z różnych względów: niedoświadczenie w prowadzeniu
pojazdu, plama oleju na jezdni, zmęczenie i nieostrożność innych
kierowców. Paru z nich znalazło się w szpitalu z większymi lub
mniejszymi, urazami. Skuter daje ci dużo wolności, ale trzeba być
szczególnie ostrożnym na drodze.
Zawsze pamiętaj o ubezpieczeniu. Czytaj więcej o najlepszych ubezpieczeniach.
Policja, korupcja i mandaty
Na nas, farangów, zawsze gdzieś czeka policjant łasy na za-
robienie paru Bahtów. Często mogą zatrzymać cię bez powo-
du i nie należy się z nimi kłócić. Tajska policja jest przeważnie
przesympatyczna, ale nie próbuj podważać ich autorytetu.
Jeśli chcesz uniknąć mandatu lub płacenia łapówki, musisz:
- mieć ważne międzynarodowe prawo jazdy lub tajskie prawo jazdy (które możesz uzyskać w 3 dni w Urzędzie Transportu, jeśli masz w Tajlandii pozwolenie na pracę lub certyfikat zameldowania, który przeważnie dostępny jest w biurze imigracyjnym)
- ważne ubezpieczenie na skuter – różową naklejkę, o której mowa była wcześniej
- green book – również wspomniany wcześniej
- włożony kask
Jeśli masz to wszystko ze sobą jesteś bezpieczny. Jeśli jednak nie speł-
niasz powyższych warunków z pewnością otrzymasz mandat, który
będzie cię kosztował od 250-500 Bahtów. W Tajlandii nie ma punktów
karnych i nie zabiorą ci też pojazdu. W najgorszym przypadku poli-
cjant może skonfiskować twój dokument tożsamości lub zatrzymać
skuter do czasu aż stawisz się na posterunku żeby zapłacić mandat.
Łapówki są rzeczą oczywistą w Tajlandii. Jeżeli jest to zgodne
z twoim sumieniem możesz po cichu zapytać policjanta ile życzy
sobie za nie wysłanie cię na drugi koniec miasta na posterunek.
Pamiętaj jednak, że korupcja jest w Tajlandii nielegalna i trzeba
być bardzo ostrożnym z proponowaniem łapówek. Przeważnie
bardziej opłaca się zapłacić mandat na posterunku.
Mi osobiście zdażyło się zapłacenie łapówki parę razy. Po raz
pierwszy zostałam zatrzymana ot tak po prostu za bycie faran-
giem. Policjant sprawdził moje dokumenty i stwierdził, że moje
angielskie prawo jazdy nie jest ważne w Tajlandii. Wzruszyłam
ramionami. Nie za bardzo wiedziałam jak się zachować. Przez
chwilę staliśmy w niezręcznej ciszy. W końcu policjant kazał mi
zsiąść ze skutera, popchał go parę metrów dalej i oznajmił, że te-
raz mogę zapłacić mu 300 Bahtów i mogę jechać dalej. Za drugim
razem byłam wystarczająco odważna, żeby po cichu zapropono-
wać łapówkę. Przeważnie robi się to jak kiedyś w Polsce: uśmie-
chasz się grzecznie i mówisz: „może załatwimy to inaczej?”. Policjant wtedy udaje, że podaje ci rękę, a ty dyskretnie przekazujesz
mu pieniądze.